Strona:Poezye Józefa Bohdana Zaleskiego.djvu/034

Ta strona została uwierzytelniona.

Pamięć, jak przeszłości echo,
Na pustyni dziś do koła,
Woła do mnie... darmo woła!
Żegnaj, żegnaj już pociecho!
 
Ach, ach! cóż to jest młodzieniec?
Istność senna, wietrzna, płocha,
Jutro rzuci, co dziś kocha,
Dzikich marzeń potępieniec.

Snuje siéć swą dumny, śmiały,
Wiatry wioną i rozdmuchną;
Snuje znowu siéć cieniuchną,
By ją znowu wiatry zwiały.

Rzeczywistość precz odpycha,
Dla urojeń zrywa związki,
I jak listek od gałązki,
Leci, buja i usycha.

Oszukuje brzmiąca sława!
Już, już bliskie nikną cele...
Otóż, drodzy przyjaciele,
Dzieje wasze i łi[1] sława.

Jednak cały szczęścia wątek,
Składa jakaś cudów chwilka,
Jakiś obraz, uczuć kilka,
Kilka z młodszych lat pamiątek.






  1. Przypis własny Wikiźródeł Błąd w druku; powinno być – li.