Strona:Poezye Józefa Bohdana Zaleskiego.djvu/048

Ta strona została uwierzytelniona.

U śnieżnéj piersi miota się kwiat...
W sercu to milszych, minionych lat,
Nagle zadrżała pamiątka skora,
Gwiazd millionem — jak tło jeziora.

„Nim ów (mówiła) polubił bój,
„O! ileż razy Muradyn mój,
„Zemną tu błądził — i błogo, miło,
„Wtedy jak dzisiaj niebo nuciło.“

„Tutaj kochany w dłoni méj dłoń,
„Całował piersi, usta i skroń,
„Całował, pieścił, i w oku oko,
„Sercem do serca wzdychał głęboko.“

Na wodzie ciemny rozlał się ślak...
Cóż to? bez sennyż, złowieszczy ptak,
W noc, ku jasności zdąża tam górą....
To chmura! — miesiąc owiany chmurą.

„I znowu jasność — Majuma znów:
„Darmo się pytam, gdzie jest? czy zdrów?
„Zli Uzbenowie [1] szydzą nieczule,
„Smutno mi, nudno, w pustym aule.“ [2]


  1. Uzben slachcic lub rycerz czerkieski.
  2. Aul; zowie się tak u Czerkiesów mały zameczek.