Strona:Poezye Józefa Bohdana Zaleskiego.djvu/063

Ta strona została uwierzytelniona.

Zostań, zostań w poniewiérce,
Zakurzony i pogniotły.
Oh! wyskoczy z piersi serce
Gdy mi zagrzmią trąby, kotły;
I jak serce, szabla w dłoni
Po raz pierwszy w takt zadzwoni.

Polko piękna! Polko hoża!
Wstecz nie płyną wody, rzéki,
Twój kochanek z Zaporoża!
Już nie wróci na wiek wieki:
Gdzieś daleko u Rusinek,
Znajdzie miłość i spoczynek!

Niechaj kole cierniem róża,
Niechaj parzy mnie pokrywa:
Ręka z wolą się przedłuża,
I co trudniéj, śmieléj zrywa.
Cóż wam szkodzi wielkie pany
Że się kocham, żem kochany?

Każda piękna dla mnie równa,
Kiedym zdrowy, choży, młody,
Czy szlachcianka, czy królówna,
Czyli żona wojewody,
Czy Rusinka czy Czerkieska,
Wiśniowiecka czy Sobieska.