Strona:Poezye Józefa Bohdana Zaleskiego.djvu/087

Ta strona została uwierzytelniona.
LUBOR.

BALLADA Z POWIEŚCI LUDU.




Dawszy czas wytchnąć hufcom znużonym
Lubor wódz stary, waleczny,
Sam w ciemnéj nocy, na koniu wronym
Wjeżdża w bór czarny, odwieczny.
Zdala, chorągwie w bojach zdobyte,
Utkwione świszczą z mogiły:
Wojennych pieśni echa rozbite
Przelękłe zwierza płoszyły.
Jadąc wódz dumał, jak wiek mu młody
Zbiegł na rycerskich zabawach.
Rachował bliźny, liczył przygody,
Marzył o nowych wyprawach.
Umilkło... jedzie, jedzie nie słyszy
Jak tuż coś pierzcha w gęstwinie
Trzy starym dębie, śród głuchéj ciszy
Zeszły się boru boginie.