Strona:Poezye Józefa Bohdana Zaleskiego.djvu/110

Ta strona została uwierzytelniona.

Ogień ust jéj, w jéj twarzy,
I na jawie, i we śnie,
Dotąd jeszcze się żarzy;
Tli gdzieś w sercu boleśnie.

Ach z tém czuciem tak miłém
Jak skowronek radosny,
Prześpiewałem, prześniłem
Dni pogodne méj wiosny.

Gdzież ta przeszłość, swawole,
Ta dziewicza natura?...
Skąd te marszczki na czole,
Ta twarz dzika, ponura?

Bo czas rozdarł zasłonę,
Rozwiał mary omamień,
I me serce strapione
Ciśnie boleść jak kamień.

Wszystko nie to co było....
Czemuś czas mi nie spłoszy,
Gdy się nie śni co miło
Smutnéj wspomnień roskoszy?

Jak od zmierzchu aż do dnia,
Smutne światło księżyca,
Smutna wspomnień pochodnia
Wiecznie noc mą oświéca.