Strona:Poezye Józefa Massalskiego t.1.djvu/014

Ta strona została uwierzytelniona.

Jak skryty w jéj konarach przed ciekawém okiem,
Trwożnie budząc uśpione echa nad potokiem,
Słowik się ozwał, ucichł, znów tkliwie zanócił,
Rozczulił, oczarował, zamilkł i zasmucił.
Znów głośne słodkich piosnek spadki się roznoszą;
Nagle ucho i duszę napełnił roskoszą:
I już Bogu poranne hymny gaju śpiewa;
Wnet naśladowczém ptastwem ozwały się drzewa.
Słowiku! twoich tylko żalów słuchać lubię;
Pamięć własnych natychmiast w zachwyceniu gubię.
Trackiéjli ty biesiady kwilisz smutną wzmiankę,
Lubą-li śród wesela chcesz pieścić kochankę