Strona:Poezye Józefa Massalskiego t.1.djvu/016

Ta strona została uwierzytelniona.

Ani członki na trudném wymęczone życiu.
Lecz tam i w śnie, jak w czarów podziemném ukryciu,
Mściwe widma, piekielne snują się obrazy
A przestrach z ust okropne wyrywa wyrazy.
Nie! niedozna spoczynku zlany krwią morderca;
Wstań kto spokojnie spałeś, kto z roskoszą serca
Zważasz widok, co grubszych zmysłów nie ułudzi,
Wstać patrzyć jak się piękne przyrodzenie budzi;
Bo już i kur, trzykrotnym okrzykiem na płocie,
Dłonie snem pokrzepione wezwał ku robocie
I pacierz, uroczystém głosniejszy milczeniem,
Porannego pielgrzyma słyszę z uniesieniem.