Strona:Poezye Józefa Massalskiego t.1.djvu/018

Ta strona została uwierzytelniona.

Ileż te góry sławnych przeżyły iuż grodów!
Ile nowymi ludy zmienionych narodów!
Z prochów by tych miljonów sypane mogiły
Już kilkakroć te góry wzrostem przewyższyły.
Nie wzruszone jak stałość, jak mądrość spokojne,
Ileż razy grożącą żniwóm wichru wojnę
I piorun potężnemi wstrzymały ramiony!
Jak na monarszych głowach jaśnieją korony,
Tak na ich śmiałych czołach złoty promień błyska.
Tuli się noc w ich boków garby i urwiska.
U stop leży jezioro, a w jego kryształy
Takież góry i sklepy niebios pospadały
I objawia się druga w przezroczystéj wodzie
Płonąca jak niewinność jutrzeńka na wschodzie;
A toni, które złoci światło jéj rumiane,
Wiatr nie dotknie; stanęły jak z kruścu odlane.