Ta strona została uwierzytelniona.
I tam szczupłém okienkiem twój się promień wciska,
Gdzie śmiechóm i nadziei wzbroniono siedliska,
Gdzie w pieczarach wylękłych jęczy od pułwieka
Z martwą ścianą łańcuchem spojon szczątek człeka;
Któremi mury zmiękczył, brak już łez żałobie,
Długi włos, co sam tylko zdolny rość w tym grobie,
I proch ofiar, poległych tu śmiercią niesławną,
Kryją go zamiast szaty co opadła dawno.
Zdręczonego tak wielu nieszczęścia pociski,
Choć ozionął już baldéj śmierci oddech bliski;
Gdy jeszcze na zemdloną dzień wleciał źrenicę,
Promyk jakiéjś nadziei mu wyjaśnił lice.