Strona:Poezye Józefa Massalskiego t.1.djvu/027

Ta strona została uwierzytelniona.

Wié pod jakim kamieniem skarb się kryje mnogi;
Pomni Szweda wtargnienie; zna Witołda drogi.

Jeszcze raz trąbki jego dźwięk rozdał się głośny,
Jeszcze raz liczne trzody wzniosły ryk radośny;
A już raźne dziewice, szczędząc prace matek,
Spieszą i z tęsknych zagród wypuszczają statek.
Jedna z nich krówkę własnéj hodowli postrzega,
Wraca w dóm, z dłonią pełną odrobin wybiega,
Częstuje swą pieszczotę, swój posag ubogi,
Wylicza z niéj pożytki swe, przypłodek mnogi,
I w najsłodszych nadziejach od radości skacze.
Ach! czujecież niewinną tę roskosz bogacze?

Przebóg! jakież się wojsko ukazuje w dali?
Widzę długie dziryty, widzę błyski stali,