Ta strona została uwierzytelniona.
Zapienionych młynów szumy,
Niosły w duszę słodkie dumy,
Z niéj westchnienie do Eliny;
Dziś, jak widmo, po płaszczyźnie
Wód umarłych, nie przéjrzystych,
Człek na łyżwach posuwistych
Prześcigając wiatr się śliźnie;
I kierunek zwodząc myśli,
Nagłe w pędzie zwróty kréśli;
A rys kręty ostréj stali
Srebrnemi się błyski pali
Towarzysząc śmiałéj nodze;
I tak z lada chwilą znika,
Jak po śliskiéj sławy drodze
Ślad przebiegu śmiertelnika.
Chociaż mroźne grudnia tchnienie,
Jak na piękność obumarłą,
Biały całun rozpostarło