Ta strona została uwierzytelniona.
Żył na twarzy nos nie mały,
Królem go swym nosy zwały;
Pół twarzy cieniem okrywał,
Siła tobaki zażywał
I godzien był wielkiéj chwały.
Ale gdzież bez przeciwnika
Znajdziesz proszę śmiertelnika?
„Niechbym to ieszcze komu ludzkiemu
Służyć musiała, mówiła ręka,
Ale to z nosem tym taka męka!
Co chwila podnoś tobakę jemu,
To do kiészeni to do nozdrzów biegaj,
Od guza zastrzegaj,
A ileż razy przyjdzie go ucierać!
Miły Boże!
Czyż już większego nic ręka nie może