Ta strona została uwierzytelniona.
Żyła małpa w pewnym domu.
Urwis, metr na wszystkie figle,
Cała w ruchu jak na igle,
Byle sztukę spłatać komu.
Patrzając na jéj swawole
Trzeba było zrywać boki.
Być na kominie, pod stołem, na stole,
Wyprawiać karce[1] i skoki,
Tu poczęstować kota tobaką
A tam przekrzywić staruszkę jaką,
Przejąć wszystko co się stało,
Nic to jéj nie kosztowało.
Gdy raz w podobnéj swawoli
W każdy kątek zajrzéć raczy,
Postrzegła że pan się goli.
Czegóż małpa nie zobaczy?