Strona:Poezye Józefa Massalskiego t.1.djvu/075

Ta strona została uwierzytelniona.

Gdy śród szumnych uciech tłumu
Zbytek mu serce ozionął;
Głuchy już na głos rozumu
W roskoszy falach utonął;
Wnet zmysłów bystrość przytępią
I czoło smutkiem zasępią
Nuda, niesmak, przesycenie.
Próżno swe złoto rozproszy;
W roskoszach brak już roskoszy;
Opłakuje omamienie.

Jeśli dźwięk wojennych rogów
Duch jego męztwem zapali;
Dzielnością serca i stali
Wzniesion do rzędu półbogów,
Uwieńczył skronie w laur krwawy;
Opłaconéj drogo sławy
Na czas mu błysną promienie;