Ta strona została uwierzytelniona.
Że się razem z tym powozem
Okręcił blisko sta razy.
Potém zatargał powrozem,
Znane usłyszał wyrazy,
I jedzie z zawrótem głowy
Na słodki wieczór do wdowy.
Jedzie, jedzie, aż w pół drogi
Kosz się raptem zastanawia;
Jacek podniósł się na nogi,
Targania mocniéj ponawia,
Ale tylko drga na sznurze.
Zamknęły się okna w górze;
Gwiżdże i klaska, nic to nie pomoże;
Wdowę i siebie piorunami pali,
Klnie że tam gzymsów mularze nie dali,
Klnie kosz ten z którym rozstać się nie może.
— „Jak tu rzekł do jutra