Strona:Poezye Józefa Massalskiego t.1.djvu/134

Ta strona została uwierzytelniona.

Matka Chloi nań się zżyma,
Na oku swą córkę trzyma;
Lub tam każe gonić trzody
Gdzie nie będzie Filon młody.
Smutne idą dla kochanki
I wieczory i poranki.
Stoi, wzdycha, same owce
Błądzą w lasy i manowce.
Kona słońce na zachodzie,
Zgania trzody wieś ku wodzie,
A pastérka nieszczęśliwa,
Próżno swoich owiec wzywa.
Noc nadeszła, wichry świszczą,
W oknach wiéjskich ognie błyszczą,
Błyszczą w mroku oczy źwiérza,
Na pastérkę strach uderza;
Traci ściéżki, błądzi w lesie,
Krzyk jéj echo na dal niesie;