Ta strona została uwierzytelniona.
Czuje pochodnie i groty,
W sercu płomienie zgryzoty;
Lecz dla téj, co sobą włada,
Jest dziéckiem hojném w pieszczoty,
Z którém się zabawić rada
Dla saméj tylko pustoty.
Pięć dni Elizę katar tyrani
I dłuższą napaścią lęka.
Katar w zapusty! tak młodéj Pani!
Uważcie jaka to męka.
Nieznośna męka; ja ślubowałem
Dwa za jéj zdrowie paciérze;
Rzadkom się modlił z równym zapałem,
Nigdym nie wzdychał tak szczérze.