Ta strona została uwierzytelniona.
W nabożnym kraju, na Żmudzi,
Raz przy drodze, na kościołku,
Siadła wrona na wierzchołku.
Ktokolwiek tędy przechodził z ludzi,
Wnet Boży domek uszanowano:
Czapka do ręki,
Ten zgiął kolano,
Tamten nabożne zaczął piosenki;
A wrona wszystkim kłania się, kłania.
— Pan Bóg wam, prawi,
Pobłogosławi
Za te dowody uszanowania. —
Zkądże spytacie ta grzeczność wrony?
Ach! czyż to jeden, co trafem siędzie
Na wielkich skarbach, lub na urzędzie,
Myśli że jemu biją pokłony?