Ta strona została uwierzytelniona.
— Bądźcie zdrowi rycerzu! nie złudzi mię sława;
Kraj nie cenił mych zwycięstw, nié ma do nich prawa. —
Rycerz spójrzał z pogardą, poskoczył na konia,
Szczęknął oręż, koń zarżał i pędził przez błonia.
W młodzieńcu krew zawrzała, już pochwycił zbroję:
I rzucił ją, o próżność winiąc serce swoje.
— Przyjacielu! dziecinnych lat współbracie drogi!
Chęć ujrzenia cię moje uskrzydliła nogi;
Wędrownik, srogich losów poruczon opiece,
Z drugiego końca świata w twe objęcia lecę;