Strona:Poezye Józefa Massalskiego t.2.djvu/129

Ta strona została uwierzytelniona.

Ten z drobnowidzem szuka waszych winek;
My to tkliwego serca upominek
Bierzem jak zdobycz, a wy jak ofiarę.
Przy każdém zdaniu jest mówią wyjątek:
Żyła swém Zosia szczęśliwa kochaniem
W raju niewinnych pieszczot i pamiątek.
Nieraz, gdy luby swych uczuć wylaniem
Darował słodkie duszy uniesienie,
Wyrwał się z serca jéj całunek miły,
I lub w gorące zmienił się westchnienie,
Lub go w ptaszynie usta utopiły;
Choć nagła wstydu na licach jutrzeńka,
Uśmiéch i lekki dziewicy frasunek,
I tkliwa w oczach młodzieńczych podzięka,
Jawnie mówiły komu ten całunek.
Gdy nie są razem kochankowie czuli,
Gdy brak roskoszy osładza jéj wzmianka:
Zosia ptaszynę swą do serca tuli;