Wspaniałe sosny, niegdyś Pelionu córy[1],
Wartko pruły szumiące Neptuna lazury,
Płynąc nad złoty Fazys[2], kędy słońce wschodzi.
Bo sławne bohatery, kwiat argiwskiej młodzi,
Po złote runo śmiało do Kolchów krainy
Mknęli w chyżym korabiu przez słone głębiny,
Dłońmi wioseł modrawe zamiatając brody.
Samo bóstwo, co włada wysokimi grody[3],
Zbudowało im pojazd, przez wiatry pędzony,
Belki sosnowe w okręt zbiwszy zakrzywiony,
Co pierwszy poznał żywioł Amfitrycie[4] święty.
Gdy statek ostrym dzióbem zaczął pruć odmęty
I woda się spieniła, wiosłami sieczona,
Wynikły Nereidy z fal wzburzonych łona,
Nie mogąc się napatrzyć dziwnemu widoku.
Wtedy dni kilka dano śmiertelnemu oku
Oglądać morskie Dziewy, całe obnażone,
Aż po pierś wystające nad wały wzburzone.
Strona:Poezye Katulla.djvu/100
Ta strona została uwierzytelniona.
LXIV.
WESELE PELEUSA I TETYDY.