»Synu, droższy nad życie długie i nad duszę,
»Dziś na losy niepewne wyprawić cię muszę,
»Późna pociecho mojej starości zgrzybiałej.
»Lecz kiedy los mój oraz twój umysł wspaniały
»Dziś cię, synu, od mego, wyrywa już boku
»I me oczy wnet swego pozbawisz widoku,
»Ciężkiem sercem cię żegnam, mój synu, i łzawy.
»Więc niech znak pomyślności nie zdobi twej nawy;
»Lecz naprzód łez potoki obfite wyleję,
»I siwą głowę prochem i kurzem posieję,
»Ciemny żagiel następnie powieszę na maszcie:
»Niechaj mojej żałoby i bolu przepaście
»Iberyjskiego płótna[1] ciemna barwa znaczy.
»Gdy zaś pani itońska[2] pozwolić ci raczy,
»(Ród nasz i gród ją swoją opiekunką mieni)
»Że się krwią byka twoja prawica zrumieni,
»Dobrze na to uważaj, co teraz ci wskażę,
»I niech ci czas mych przestróg z serca nie wymaże:
»Skoro tylko ojczyste zajrzysz okiem góry,
»W tej chwili niechaj reje złożą strój ponury;
»Biały żagiel natomiast niech pokrętna lina
»Na samym szczycie masztu wesoło rozpina,
»By co prędzej me błogie źrenice ujrzały
»Znak wesoły, że wracasz do ojczyzny cały«.
Ten rozkaz, szczelnie w piersi Tezeja zamkniony,
Zniknął teraz jak obłok, gdy wiatrem pędzony,
Gór powietrznych opuszcza nagle śnieżne szczyty.
A ojciec z grodu[3] patrzał w dalekie błękity,
Strona:Poezye Katulla.djvu/108
Ta strona została uwierzytelniona.