Marszcząc Zefirek, w wały garbate układa
O świcie, gdy jutrzenka słońce zapowiada;
Zrazu lekkim tchem grane zwolna płyną dalej,
A szept cichy podaje fala siostrze fali;
Wnet przy wietrze silniejszym szumniej, gwarniej suną
W skocznych pląsach, oblane purpurową łuną:
Tak z dworca królewskiego wnet rzesza po rzeszy
Płynie falą i do dom lekką stopą spieszy.
Gdy ci odeszli, z Pelion pierwszy Chiron[1] stary
Przybywa na wesele, niosąc polne dary.
Bo ile kwiatów błonia, ile góry rodzą,
I te co nad wodami potoków wnet wschodzą,
Ciepłą piersią lekkiego Zefirka muskane,
Wszystkie przyniósł w barwisty wieniec powiązane:
Wnet się rozchodzi zapach balsamicznej woni.
I Penej[2] z Temp zielonej przybywa ustroni,
Z Temp wkoło opasanych leśnymi pagóry,
Gdzie pląsają urocze wodnych Najad chóry.
Nie przyszedł próżno; przyniósł pień smukłej buczyny,
Wyrwanej wraz korzeniem i bujne wawrzyny,
Klon w niebo strzelający, topole wyniosłe,
Siostrzyce Faetonta[3], i cyprysy rosłe.
Tą drzewiną szeroko przedsionek ocienił,
Że się bujnem wnet liściem cały zazielenił.
Po nim przyszedł Prometej[4], bogaty w fortele,
Kary jeszcze ślad nosząc wyraźny na ciele,
Którą cierpiał, łańcuchem przykuty do skały,
A członki nad przepaścią rozpięte wisiały.
- ↑ Chiron — centaur, późniejszy wychowawca Achillesa.
- ↑ Penej — bóg rz. Penejos.
- ↑ siostrzyce Faetonta — Heliady, zostały po śmierci brata zamienione w topole.
- ↑ Prometej — jeden z Tytanów, za to, że ogień wykradł z nieba, przykuty do Kaukazu; sęp mu szarpał wątrobę, która wciąż odrastała; później uwolniony.