złego początkach« zbliża się »koniec żałosny;« poeta cierpi, że mu omal serce nie pęknie i walczy ze swą namiętnością, której długo pokonać nie może LXXVI), a równocześnie napada na swych szczęśliwych rywalów (LXXVII. XCI. LXXXII. LXXVIIIb. LXIX. XXXVII), obrzucając ich błotem, którego szpetne płaty i na niego samego spadają. Czas robi wreszcie swoje; powoli znika miłość, pozostawiając tylko brudny osad: rozdrażnienie nerwowe, namiętność czysto zmysłową (LXXII. LXXV+LXXXVII. LXXXV), aż wkońcu »bogowie zwrócili nań łaskawe swe oczy« (LXXVI) i gdy Lesbia lecąc po równi pochyłej, stoczyła się już na samo dno przepaści moralnej (XXXVII. LVIII. LXXVI), poeta zdobywa spokój i swobodę (XI).
...czar prysnął, jam wolny;
Zdeptana miłość zwiędła jak kwiat polny
Na skraju łąki, gdy pług mimochodem
Zarwie go spodem.
Taką odpowiedź daje poeta dwom natrętnym pośrednikom, zapomocą których Lesbia chciała zerwaną nić nawiązać na nowo.
Oto dzieje tej jedynej może w świecie starożytnym