Strona:Poezye Katulla.djvu/14

Ta strona została uwierzytelniona.

obiegały uporczywe pogłoski, że go własna żona otruła; przezwiska jak Medea lub Klitemnestra, jakie jej wtenczas dawano, mają swe źródło w owem podejrzeniu. Odtąd nie potrzebuje już Klodya nakładać hamulca swym żądzom, odtąd odrzuca wszelkie pozory przyzwoitości; piękna, zdolna, wykształcona, jaśniejąca przepychem i strojem, pani dostatniej fortuny, występuje odtąd jako lwica pogromicielka młodzieży rzymskiej czy to w swym pałacu na Palatynie, czy w ogrodach nad Tybrem, czy wreszcie w Bajach nad czarowną zatoką puteolańską, tem zbiorowisku modnego, a dodajmy, i zepsutego świata rzymskiego. Jedna miłostka ustępuje miejsca drugiej, a współcześni nie oszczędzili tej kobiecie nawet zarzutu kazirodczych z własnym bratem stosunków. Taki obraz Klodyi, tylko jeszcze jaskrawszemi nakreślony barwami, pozostawił nam w swych pismach (w listach i w obronie Celiusa) jej, co prawda, zawzięty nieprzyjaciel i w pewnych celach zjadliwie o niej odzywający się Cyceron. Nie będzie to więc konterfekt wierny, lecz raczej karykatura. Z drugiej jednak strony przyznać wypada, że Cyceron, mówiąc zwłaszcza publicznie, w sądzie, pod karą śmieszności a nawet