Strona:Poezye Katulla.djvu/141

Ta strona została uwierzytelniona.
LXXXIV.
ARRYUS.

Khorzyść zawsze miast korzyść Arryus wymawiał,
Igły również na higły uparcie poprawiał,
I wierzył sam w to święcie, że mówił poprawnie,
Ilekroć się swą higłą popisał zabawnie.
I nie dziw: matka z wujem tę wymowę mieli
Dziad, babka — słowem, wszyscy krewni po kądzieli.
Gdy wyjechał do Syryi, cieszyły się uszy,
Że się raz przecie przykrych pozbędą katuszy,
Że odjazd bezpieczeństwo zupełne im wróży.
Alić zawczesną radość wieść okropna burzy,
Że Jońskie morze, które Arryus przebywa,
Nie Jońskiem lecz Hiońskiem odtąd się nazywa.