Strona:Poezye Katulla.djvu/67

Ta strona została uwierzytelniona.
XXXIX.
ŚMIESZEK.

Egnacy, że ma zęby jak śnieg białe,
Śmieje się wszędzie. W sądzie grono całe
Płacze wzruszone wymową obrony:
On się uśmiecha; na stosie złożony
Jedynak, matka gorące łzy leje:
Śmieje się — słowem, niech się co chce dzieje,
On się uśmiecha; taka to maniera
Brzydka i szpetna tego kawalera.
Więc przyjm odemnie, bratku, radę grzeczną:
Choćbyś był Sabin z ogładą stółeczną,
Umber opasły lub Etrusk brzuchaty,
Lub Lanuwijczyk czarny i zębaty,
Lub Zapadanin z moich stron rodzinnych,
Co zęby płucze — że nie wspomnę innych —
I takbym radził powściągnąć chichoty,
Śmiech bowiem głupi jest szczytem głupoty.
Lecz tyś Celtyber a rzecz nadto znana,
Że aby zęby, dziąsła wymyć zrana,