Strona:Poezye Katulla.djvu/72

Ta strona została uwierzytelniona.
XLIV.
DO MOJEJ WIOSKI.

Wiosko moja — choć nie wiem, jakie ci dać miano:
Pod nazwą Tyburtyńskiej jesteś temu znaną,
Co mi szczerze życzliwy; kto się przekomarza,
Sabińskiej cię przezwiskiem upornie obdarza —
Lecz taka czy owaka, wielbiciela we mnie
Masz, wiosko, gdyż u ciebie bawiłem przyjemnie,
Lecząc się z kaszlu; winien żołądek niecnota,
Gdy go do smacznych kąsków zbyt brała ochota.
Bo gdy do Sestyusa w gości się wybieram
I jego na Ancyusa oracyę przezieram,
Oracyę pełną żółci i goryczy zjadłej,
Razem ciężki mię kaszel i katar opadły;
Aż do twego ustronia zmykam, ledwie żywy,
I tu mię wyleczyły spokój i pokrzywy.
Więc przyszedłszy do zdrowia, szczere składam dzięki,
Żeś się na mnie nie mściła, lecz ulżyła męki.