Ta strona została uwierzytelniona.
Mamił mię jakiemś posępném widziadłem.
Szedłem dzień i noc drogą — w końcu padłem.
Gdym się s tych marzeń ocknął już przytomnym,
Znalazłem się w domku skromnym,
Bez wszelkich żądz, i bez siły,
Nawet uczucia cierpień już nie żyły.
Smutek i życia tajniki,
Objawiał twarzy mojej, wyraz dziki.
Przeszłość w mej duszy usnęła głęboko,
Wtem mi mój slubny pierscień, błysnął w oko
. | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . |
. | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . |
VIII.
Kraj swój opuścić zmusiła tęsknota.
W rospaczy oblany łzami,