Strona:Poezye Ludwika Kondratowicza tom I-II.djvu/341

Ta strona została przepisana.

Czy idzie z mieczem boju, czy z różdczką przymierza,
Wróg nienawidzi wroga, lecz uczci rycerza.

IX.

Za posłem wyszła młodszych Krzyżowców drużyna.
Wielki mistrz ze starszyzną radę rozpoczyna.
— Złe wieści — rzekł po chwili — nieprzyjemna sprawa!
Powiedz, książę Rudolfie, jak ci się wydawa:
Czyliż przed całym światem mą słabość obwieszczą?
Oddam Dobrzyń, Kujawy i opłacę jeszcze?
Co powie chrześcijaństwo i wszyscy mocarze,
Jeśli wolę Papieża marnie zlekceważę?
Kędy obrócę oko, naokoło baczę,
Dokoła słyszę zawiść na szczęście krzyżacze,
Że my zbieramy kłosy, kiedy insi chwasty;
I byle tylko skinął Benedykt Dwunasty,
Wnet od Gallów, Brytanów, ze wszystkich stron świata,
Na krzyżowych rycerzów spadnie krucyata.
Żartuję z klątw Papieża, ale ich się boję.
Mów książę: jaka rada? jakie zdanie twoje?
— Wielki mistrzu! — rzekł Rudolf — krótka moja rada:
Poza mury Kościoła ukryć się wypada,
I przez ojca Arnolda oświadczyć królowi,
Że jest świętem, co własność kościelną etanowi,
Że Dohrzyń i Kujawy są już w ręku Bożem,
Że my pod ciężkim grzechem wrócić ich nie możem;
Niech je odbiera siłą, to sam się ugmatwa.
A iż się Papież gniewa — i tu rada łatwa:
Niech widzi naszych czynów dowód niezachwiany,
Że służym chrześcijaństwu, że walczym z pogany,
A starzec nasze winy rozgrzeszy z rozkoszą.
Każ mistrzu, niechaj pochód na Litwę ogłoszą.
Piękne tameczne ziemie, zyskamy je skoro,
Może w zamian tych krajów, co Lachy odbiorą;
Wielo się w Litwie zyska, a mało utraci.
A kiedy nas przypozwą Papiescy legaci,
Nie będziem mogli stanąć mimo szczerych chęci: