Strona:Poezye Ludwika Kondratowicza tom III-IV.djvu/169

Ta strona została przepisana.

Wróci rumieniec licom!
Będzie sztuka!... ot sztuka!
Na złość młodym wietrznicom!
Nie ich... a mnie jedynie
Szarpać będą obmową!
Prawdaż, panie Marcinie?
— Tak... tak, pani Janowo!
1858. Wilno.


WIDZENIE PUSTELNIKA.

LEGENDA.


I.

Kiedyś przed laty pustelnik stary
Wrócił wieczorem do swej pieczary;
Wykrzesał ognia, zatlił pochodnię,
Kląkł na kamieniu mówić pacierze;
A płomień lampy z modlitwą zgodnie
Wprost ku Niebiosom kierunek bierze.
Gdy pergaminu wolumen szasta,
Gdy się przewraca karta Psałterza,
Płomień się chysta, zwęża, rozszerza,
I ludzka postać z knota wyrasta.
A wosk i smoła w knocie się skwarzą,
Że zda się słyszysz jęki czyścowe;
Knot wśród płomienia wziął kształty nowe,
Z ludzką postacią i z ludzką twarzą:
Łuk ma przez plecy, sokoła w dłoni,
Mowę schyloną, plecy barczyste,
A trąbka zda się na łowy dzwoni:
O miserere! o salve, Christe!

II.

Święty pustelnik zgadnął te dziwy,
Że jęczy w czyścu jakiś myśliwy.
Może nie bacząc klątwy kościelnej,