Więc rycerstwo już nie śpiewa,
Stary hetman dziś się gniewa.
Niech się gniewa, niechaj zrzędzi,
On na wrogach złości spędzi.
Nic nie nada refleksya,
Bo przed bitwą zły, jak żmija,
I nie ujrzysz w nim dobroci,
Póki wroga nie wygrzmoci.
Ot, ze złości siadł na stronie,
Że popasać trzeba konie,
Że pancernym dać potrzeba
Choć przekąsić kawał chleba.
Onby w boje leciał strzałą,
Onby nie spał przez noc całą,
Onby samem żył powietrzem.
Póki węża nie rozetrzem.
Lecz po boju, — choć do rany:
Gotów pierwszy ruszyć w tany,
I przypomnieć z czarką miodu,
Jak to śpiewał sam za młodu.
Bo to, słyszę, w dawnej porze
I dziewczęta lubił hoże,
Krotochwilę przy obiedzie,
I kielicha nie zawiedzie.
Dziś w hetmaństwie częściej bywa
Pańska głowa frasobliwa,
Aby nasza dziatwa mała
W bezpieczeństwie usypiała;
By odpędził pałasz krzepki
Sny trwożliwe z nad kolebki,
Aby śpiących swemi krzyki
Nie rozbudził zbójca dziki;