Zebrałem trochę rydzów na borowym mszarze,
Jak zmówić pięć pacierzy, zaraz je usmażę.
Idź pan powoli lasem, a ja skoczę dołem.
Życie czynu!... Ty, Maryo, bądź moim aniołem!
Twym natchnieniom winienem tej chaty nabycie!
Pocznę myślą o tobie odrodzone życie,
Pocznę żyć w mojej chatce, jakby w ojcowiźnie,
Pocznę wspierać, pocieszać, nauczać me bliźnie,
A tak i dolę własną, i drugich osłodzę...
Święty duchu natchnienia, wspieraj mię na drodze!
(Rzecz w restauracyi).
O dzisiejszym obiedzie dobrą mam otuchę.
Dasz nam chłodnik... potrawkę, jeśli mięso kruche,
A na trzecie...
Bekasa...
Ale przed bekasem.
Pan marszałek staruszki wypije tymczasem.
Chłopcze, daj staruszeczki!
Prędko przynoś jadło.
A widzi pan marszałek, jak dobrze wypiło,
Że dzisiaj kropnął deszczyk — toć dróżka nie kurzy.