A brać darmo nie mogę... pan mi natrze uszu.
Otóż widzisz, że bredzisz, panie Mateuszu!
U nas z panem Henrykiem od dawna na pieńku:
Ja mu dług mój sowity spłacam po maleńku...
Długoby o tem gadać — a tu głód dokucza.
Brrum!...
Zaraz podam mleko i poszukam klucza,
To może się tam w szafie znajdzie i gorzała.
TRZASKA.
O! macie Szaciłówkę!... wiem, że doskonała!
Choć się u was zapasy nie trzymają, doma:
Nasza szlachta — ot widzisz — na starkę łakoma,
A wy ludzie poczciwi i uprzejmi w chacie,
Co Bóg dał, przed drugimi pewno nie schowacie.
Taka wasza natura... ot widzisz — natura;
Kto do was zakołata, to zawsze coś wskóra:
Porada, dobre słówko, albo chleba kawał,
A niejeden i większej pomocy doznawał.
Kto, naprzykład, Maciejom dał grosza na woły?
Pan Henryk...
A kto zboże zwiózł nam do stodoły?
Maciej.
A kto przykarmił Płodozmiana wioski?
A kto nam żąć pomagał? czy nie lud sędziowski?
Kto staremu Janowi dopomaga wszędzie?
A kto nam pszczół dopatrzy, gdy Jana nie będzie?