Ludzi? Święty Gerwazy!
Tak, ludzi, duszeczko.
Na mostku... na grobelce... tuż pod samą rzeczką
Załamał się mój powóz.
A święty Antoni!
Zaraz... zaraz... są ludzie! kosarze na błoni!
Huknę... i wnet się pańska wydźwignie kolaska.
SĘDZIA (spostrzegając Trzaskę).
A duszeczko! a rybko!... a kochany Trzaska!
Jakże mi odmłodniałeś! twarz, jak kwiatek róży!
A zawsze ze strzelbeczką — polowanko służy!
Utyłeś, dzięki Bogu, i to ci do twarzy, —
Zawsze tęgi myśliwy — zajączki w lot plaży...
A pieski zawsze trzymasz?... i jak ci się wiodą?
Ot widzisz pan, mam charta i wyżlicę młodą.
To pięknie, to prześlicznie! a jakże ich zową?
Charta nazwałem Doskocz, wyżlicę Ponową:
Oba wyborne psiska.
To bardzo przyjemnie.
Doskocza i Ponowę pogłaskaj ode mnie,
I powiedz im...
Ot widzisz, dla psów ma ukłony!
I powiedz im, że kiedyś przyjadę w te strony;
Toż to popolujemy po kniejach, po błocie!