Strona:Poezye Ludwika Kondratowicza tom III-IV.djvu/382

Ta strona została skorygowana.

Wiedział, skąd Wątorowie swój proceder wiodą,
Że jeden był hetmanem, drugi wojewodą,
Że czterej kasztelani, dwaj byli Biskupi,
Wiedział kim jest — i w motłoch nie mieszał się głupi...
Kiedyśmy podupadli, gdy dobra książęce
Koleją nędznych czasów przeszły w obce ręce,
Czyż miał służyć krajowi? gdzie??... w królewskim dworze?
Lub w chorągwi husarskiej — porucznikiem może —
Kędy stanowią komput plebejusze sami
I gdzie jego przodkowie byli hetmanami?...
O, nie! hrabia Wątorski, comes de Wątory,
Nie zdołał się poniżyć jeszcze do tej pory,

I na przyszłość poniżyć nie będzie nas łatwo...
(Staje przed portretem. W ciągu następnego monologu wchodzi Baltazar w szarej lisowej kurtce i w rycerskim hełmie, a niepostrzeżony staje na stronie).
Bo wy przodkowie nasi! czuwacie nad dziatwą.

Hetmanie! tyś zastępy Bolesławów wodził;
Kasztelanie! tyś przecie z Tęczyńskiej się rodził;
Wojewodo! ty byłeś poufnym Jagiełły!
Czyżby wasze zaszczyty na zawsze zginęły,
A my, waszego szczepu szacowne gałązki,
Poszli na służebnictwo lub w nierówne związki?
O nie! ja będę wierny mych przodków gromadzie!
Śmierć brata nowe na mnie obowiązki kładzie.
O! ja z chlubą przyjmuję ten ciężar zaszczytny:

Podtrzymać na mych barkach nasz dom starożytny, —
(Udaje, jakby co dźwigał).
I herb sławny na świecie, co go nic nie plami,
I ten zamek, kwitnący...
(Postrzega Baltazara i cofa się).


SCENA DRUGA.

WĄTORSKI i BALTAZAR.
BALTAZAR.

Mchem i pokrzywami.
Przedawszy go na cegłę, choć dziś cegły tanie,