Boże! co za zmiany!
Gdzie ten wyraz radości na twarzy rozlany,
Którym bywało wita, gdy ku niej przychodzę?...
Och! jak ten ciężki przymus dolega mi srodze!
Od tak dawnej chwili,
Gdzieżeście przebywali? i coście czynili?
Nie było o was słychać.
Bo niegłośne sprawy.
Mielecki, wielki hetman, był na mnie łaskawy;
Przy nim z orężem w ręka, z przyłbicą na czole,
Uganiałem Tatary, co łupią Podole.
Jakież to piękne życie!... lecieć w bój otwarty,
Bezpieczen... bo modłami życzliwemi wsparty!
Pod wodzem doświadczonym, w ustawicznym trudzie,
Piersią zasłaniać wioski, gdzie bezbronni ludzie,
W pięknych jarach i stepach uwijać się żywo,
Puścić konia, jak wicher, za hordą błędliwą,
Wpaść na cały ich tabor, odebrać zdobycze,
I z jeńców rozwiązywać więzy niewolnicze!
Iluż błogosławieństwy nagradza się praca,
Gdy się matce stroskanej jej dziecię powraca!
Gdy starzec, co w niewoli miał już umrzeć pono,
Wyzwolony powita swą wioskę rodzoną,
A z płaczem przywoławszy swe wnuki i dzieci,
Za swojego wybawcę modlić się poleci,
I na chleb swój zaprosi!... Jakże miło potem
Spocząć na twardem siodle, pod prostym namiotem!
Jakie sny pełne nieba, bez skazy, bez plamy,
Tylko rzewne tęsknotą... po tem, co kochamy!...