Ta strona została przepisana.
Mój ubiór!... ale żupan świąteczny podarty
Nie włożę... siądę tutaj, na murze oparty,
Przeproszę moich gości za lekkie ubranie,
(Siada majestatycznie na zwalisku).
SCENA TRZECIA.
WĄTORSKI, BALTAZAR (wpada przestraszony),
WĄTORSKI.
WĄTORSKI.
Marszałku! kogóż z gości zwiastujesz mi wasze?
BALTAZAR.
Och! panie! złe nowiny... może go przestraszę...
Przybył gość niespodziany... i tu prosto zmierza...
Ten... ten... ale...
WĄTORSKI.
Któż przecie?
BALTAZAR.
Lichwiarz z Sandomierza.
Dał na zastaw pieniądze z terminem we żniwa...
WĄTORSKI.
No, pamiętam... pamiętam...
BALTAZAR.
Dziś termin upływa.
WĄTORSKI.
Liczyłem na urodzaj, ten zawiódł mię zdradnie...
Nie oddam, bo nie mogę...
BALTAZAR.
Toć zastaw przepadnie;
WĄTORSKI.
Tarcza z herbem mych przodków ma zostać przy Żydzie!
To za ciężka zniewaga!...
BALTAZAR.
Otóż on sam idzie!
(Wątorski siada majestatycznie na gruzach, jak przed chwilą).