Strona:Poezye Ludwika Kondratowicza tom III-IV.djvu/415

Ta strona została przepisana.
BALTAZAR.

Pójdę błagać lichwiarza — wystraszę, wymodlę;
On herbów nie popsuje, da nam nieco zwłoki.

HANNA.

A tymczasem dojrzeją i dalsze widoki.

BALTAZAR.

Rzucimy się do pracy.

HANNA.

Spieniężym ostatki...


SCENA SIÓDMA.
CIŻ i STANISŁAW PACHOLOWIECKI.

STANISŁAW.

Starego przyjaciela przyjmiecież do składki?

HANNA.

Stachu! ty nam przybywasz!...

WĄTORSKI (do siebie, z boleścią).

Właśnie! — sama pora!
Widzieć upokorzenie hrabiego Wątora!...

Lecz przyjmijmy uprzejmie, jak obyczaj każe.
(Do Baltazara):
Hej! rumaki do żłobu, mości Baltazarze!
(Baltazar odchodzi).


SCENA ÓSMA.
CIŻ prócz BALTAZARA.

WĄTORSKI (do Stanisława).

Witajcie nam, rycerzu! wracacie z wyprawy;
Cóż? jak nasze rycerstwo?

STANISŁAW.

Zawsze pełne sławy.

WĄTORSKI.

A król? a wielki kanclerz?