Krzyknę — a Turczyn wnet ucieknie z bojów;
A hetman powie: Dziarskiś, chłopcze, dziarski!
Krew nieodrodna Karlińskich Ostojów!
Patrz, jaka postać dzielna i junacka!
Brzęk, brzęk szablicą! ja poglądam dumnie...
Tymczasem Tatar podjeżdża znienacka
I w samo serce łuk naciąga ku mnie.
Strzała stęknęła — leci ku mnie, leci,
Przeszywa pancerz, i piersi, i serce;
Ja się posłaniam raz, drugi i trzeci,
A dusza moja, gdzie spieszniej niż ptaszę!
Leci do Nieba,, do nóg Jezusowi!
I tam się modli o zwycięstwo nasze,
A Jezus naszą wygraną stanowi...
Ty, matko, płaczesz — czyż cię serce boli?
Czyż ci niemiło, żem umarł tak pięknie?
Jeśli kto matkę aż do łez rozżali.
Rzuć te zabawki, jeszcze nie dla ciebie
Ten twardy szyszak i ten miecz ze stali.
Żeś dzisiaj matkę niewinnie zasmucił;
Zmów drugi pacierz, by minęła trwoga.
By ojciec z wojny szczęśliwie powrócił.
Może, gdy pięknie pomodlisz się o to,
Zdołasz uprosić zlitowanie Boże.