Wola każdemu z miłościwych braci;
A mnie Zamojski, ani pan Zborowski
Za moje straty grosza nie zapłaci.
Wracam do domu!
Ho! ho! jaki szparki!
Szkoda, że za to więzienie i kula!
Gdy do stolicy wprowadzamy króla.
Wszak byłeś na sejmie,
Na którym obran Maksymilian Pierwszy?
Ja od was wszystkich będę trochę szczerszy.
Żeście obrali Maksymiliana?
Czy wedle ustaw powszechnego prawa
Stanowi naród garstka zbuntowana?
Mybyśmy wszyscy stali przy Zygmuncie,
Lecz jeden jurgielt od Stadnickich bierze,
A drugi mieszka na Zborowskich gruncie;
Tego Czarnkowski przynęcił nadzieją,
Temu kniaź Pruński przyrzekł swą pokrewną.
Myślimy, bracia, o wszystkiem koleją,
Ale o Niemcu, że najmniej, to pewno!
I nikt zaiste nie wierzy w swej duszy,
By się utrzymał nasz elekt na tronie.