Włócząc z obozem niewiasty i dzieci.
Syn Karlińskiego, co w zamku starostą,
A to piastunka.
A więc dobra pora,
Wziąć mury zamku bez walki i prosto.
Czy wie Karliński, że syn tu w niewoli?
Lecz się przed żadną ofiarą nie schyli,
Że prędzej syna niż zamek utraci,
Że puści na nas wystrzały i groty.
Lubicie rzymskie naśladować cnoty!
Lecz zmiękniesz... zmiękniesz, mój ty hardy ptaku,
Zniżysz twój polot aż do samej ziemi!
Panie Zborowski! zagrać do ataku!
I szturm przypuścić siłami wszystkiemi!
Niechaj się mężnie krzątają żołnierze,
Król Maksymilian dobrą da nagrodę.
Gdzie na j warownie j tam ja sam uderzę...
Ha! to i pisklę przed sobą powiodę.
Niechaj na rękach trzymają go straże,
A tę niewiastę niech obok prowadzą!
Zobaczym wtedy, czy ognia dać każe.
Czy serce ojca ocknie się z swą władzą??