Ta strona została przepisana.
Niosą drabiny, podchodzą pod wały,
Huf najmocniejszy tu prosto przy rowie
KARLIŃSKI.
Niełatwo Niemcy ugryzą te skały! Dać ognia z armat! Hej, mości panowie.
Nie czas do rady! już Boskie zamiary
Wskazały naszej powinności drogę.
Spieszcie na wały! a tej baszty starej
Ja z jednem działem sam obronić mogę.
Z tej wysokości, między dwa parowy
Kula puszczona cały hufiec zwali.
Hola, puszkarze!
(Dwaj Chorążowie odchodzą).
(Wchodzi dwóch puszkarzy).
(Wchodzi dwóch puszkarzy).
Czy nabój gotowy?
PUSZKARZ.
Działo nabite, a lont już się pali. Toż się, mój Boże, całą noc nie spało.
Oczyścić, nabić... to praca niezmierna.
(Słychać podwojony zgrzyt trąby).
KARLIŃSKI.
Atak się wzmaga... a więc... KARLIŃSKI.
(Głośno):
rychtuj działo!
(Chwila pauzy).
Pal!CIŻ i CZACHROWSKI.
CZACHROWSKI (wbiega, odtrąca puszkarza, który lont zapalony przykładał do armaty i popycha Karlińskiego ku oknu).
Patrz, Karliński! to huf Lichtensterna!
KARLIŃSKI (odwraca się z pospiechem).
Kto? czego chcecie?