Ojcze, jak to boli!
Teraz pójdziem do rzeczy, mój Szlomo kochany!
Mam pewne interesa, mam tu pewne plany;
Chciałbym z tobą pomówić — tak, na cztery oczy;
Chodź do mego pokoju.
Już wiem, z czem wyskoczy;
Ale bądźmy ostrożni... odmowie najprościej.
Służę jegomości.
Choć każde twoje słowo do serca mi sięga...
Bronisz uciśnionego, kochasz lud ubogi,
To znaczy dobroć serca, to pięknie, mój drogi;
Lecz mówisz za gorąco i w ciągłym ferworze.
Wszak ojciec przekonań odmienić nie może;
Więc zamiast go rozdrażniać, zamilczałbyś wolej.
Zresztą, synu, my starzy: przyjdzie wasza kolej,
Wtedy tworzyć będziecie postępowe cuda,
Może wam stare błędy poprawie się uda.
Wszak słyszałeś od ojca, że na święty Jerzy
Już całe gospodarstwo w twe ręce powierzy.
Będziesz swobodnym panem i woli, i środków.
Będziesz mógł po swojemu uszczęśliwiać kmiotków;
Lecz póki się ku tobie szala nie przychyli,