W niezawodne usta!
(Do Stefana, zajadając):
Wybornie procentuje, kto tak rzeczy bierze.
Niedawno gospodarzysz na ojcowskim dworze,
A już się znacznych odmian nie widzieć nie może.
Dachy ponaprawiane, które dawniej cieką,
Uprawa waszych gruntów dziś lepsza daleko.
Pracuj na swoim gruncie, pracuj na swej strzesie,
A ziemia niezawodny procent ci przyniesie.
Prawda, że nie tak prędko kwiat wyda nasiona:
Fortuna wcale dobra, ale opuszczona.
Bo mój szanowny sąsiad, niech mi rzec pozwoli,
Dobry do bitwy z Turkiem, ale zły do roli.
Lecz dopomagać ojcu obowiązkiem świętym —
Młodość jest kapitałem, a czyn jest procentem...
Wasz Stefan z moją Anną znajomi od dawna.
Wczoraj mi powiedziała.
Wczoraj nam powiedział.
Ale wiecie co, dzieci? tracić czasu szkoda:
Na dworze taka jasna i piękna pogoda,
Wy pewno coś powiedzieć sobie mieć musicie
O dawniejszych znajomych, o wspólnym pobycie, —
Przejdźcie się po ogrodzie — a my tutaj starzy;
U nas o innych rzeczach zwyczajnie się gwarzy,
Mam ja tu z panem sędzią interesa duże.
Chętnie pani służę.