Strona:Poezye Ludwika Kondratowicza tom III-IV.djvu/534

Ta strona została przepisana.
STEFAN (biorąc rękę Anny).
W tych ręku moje szczęście.
ANNA.

Przy nim moje szczęście.

PODKOMORZY.
No, już teraz sąsiedzi, głowami nie trzęście,

Pobłogosławmy dzieci...

(Otaczają młodą parę).

Niech Bóg błogosławi!

SĘDZIA (do Podkomorzego).
Czy się traktat utrzyma, jesteśmy ciekawi.
PODKOMORZY.
Dziedzicu Pustopola, teraz bądź spokojny.

Już nigdy między nami nie przyjdzie do wojny.
W dobre i młode ręce zwierzamy fortunę;
Z czasem ty się usuniesz i ja się usunę,
Odpoczniemy na starość...

SĘDZIA.

Tylko mię przestrasza,
Jak z wojskiem przyjdzie Turek lub Ibrahim basza!

1858. Wilno.