Strona:Poezye Ludwika Kondratowicza tom III-IV.djvu/541

Ta strona została przepisana.
PIELGRZYM.
Do miejsc cudownych, waleczni rycerze,

Do Częstochowy, aż do Jasnej Góry!
Zmówię tam chętnie i za was pacierze,
Jeśli jałmużną obdarzy mię który.

(Kłania się).
STRZEMIEŃ (do Lackiego cicho).
U tego starca twarz jakaś zdradziecka:

Trzeba go badać, jak ordynans każe.

PIELGRZYM (do siebie).
Muszę rozumieć, czy to strona szwedzka,

Czy Czarnieckiego, broń Boże, husarze?

STRZEMIEŃ.
Kto waszmość jesteś?
PIELGRZYM.

Zowię się Mikoszą.

STRZEMIEŃ.
A herb waszmościn?
PIELGRZYM (zakłopotany).

A mój herb... Kościesza.

LACKI (do Strzemienia).
Nie... Mikoszowie topór w herbie noszą,

Ja znam ich pieczęć...

STRZEMIEŃ (do Lackiego).

Coś starzec się miesza.

(Do Pielgrzyma):
Z kim waszmość trzymasz?
PIELGRZYM.

Jakto?... nie dosłyszę.