Tak jest... samotność, spoczynek choć w grobie,
Byleby skończyć tę drogę mozolną.
Teraz nikomu umierać nie wolno!
Idzie o króla, idzie mi o męża,
Idzie nam wszystkim o całość tej ziemi.
Użyjmy pióra, użyjmy oręża,
Brońmy ich, brońmy siłami wszystkiemi!
Użyjmy zdrady — choćby nawet zdrady,
Byle ocalić ich życie i zdrowie.
Mój szpieg ze Szwedem rozpoczął w Krakowie.
Poddadzą Kraków, wątpliwości niema.
Pisz Czarnieckiemu, niech wpadnie jak kula,
Jak tylko hasło ode mnie otrzyma.
Lecz z głębi kraju dotąd nie mam wieści,
Coś niepokoi, coś mię serce boli.
Musimy przenieść, nim nas Bóg wyzwoli,
Piszą mi z Rusi — pogłoska tam lata,
Przebacz mi, jeśli tą wieścią zatrwożę:
Pan Jan Zamoyski ze Szwedem się brata,
Podda mu Zamość, lub poddał już może.
Dajcie mu pokój, panie wojewodo!
Na Zamoyskiego mam sidła niewieście:
Patrz tylko na tę swawolnicę młodą.
Kaźmira d'Arquin figlarne ma oczy,
Lecz dobrej sprawie służą te figlarze;