Strona:Poezye Ludwika Kondratowicza tom III-IV.djvu/579

Ta strona została przepisana.

On ze śmiałością walcząc niepojętą,
Dobrze zasłużon przed Rzeczpospolitą;
Przez niego wodza szwedzkiego ujęto,
Przez niego wszystkie sztandary zdobyto.

KRÓLOWA (patrząc na młodzieńca).
O! to pan Lacki! On od Czarnieckiego

Wieść króla w Polskę jawił się z usługą,
Jeszcze powracać nie było do czego,
Więc się rzecz zwlekła...

(Z westchnieniem):

Bóg wie, jak na długo.
Nasza z waszmością znajomość nieświeża,
Co po raz drugi tu się go spotyka,
Wiernych poddanych Jana Kazimierza
Nie zapomina Marya Ludwika,
Nad narzeczoną prosiłeś opieki;
Z pełniłam prośbę — ona już przy dworze,
Kochasz i walczysz, jako w dawne wieki,
Lecz musisz wyznać, żeś trafny w wyborze,
Lubię, gdy widzę rycerza kochanka,
Co to szlachetną duszę zapowiada,
Mospanie Lacki, królowa wygnanka
Waszeby męstwo wynagrodzić rada;
Ale w tej chwili mam środków za mało
Nagrodzić ciebie i twe towarzysze,
Zasługi wasze król uwieńczy chwałą,
Kraj w karcie dziejów, Bóg w Niebie zapisze,
Dziś, kiedy idziesz laur zdobywać nowy,
Widokom pańskim służyć za narzędzie,
Przyjmij ten pierścień, pamiątkę królowej.

(Oddaje mu pierścień i mówi z dobrocią półgłosem):
Wkrótce, jak mniemam, przydatny wam będzie.
LACKI.
Za, waszą dobroć wynagrodzą Nieba.