I spraw krajowi piękny dzień wesela,
I daj nam hasło, — a my pożar wojny
Niech ugasimy krwią nieprzyjaciela!...
Chyba w modlitwie kiedy się rozczula.
Niech podtrzymuje rękę twego króla!
Tyś mię przekonał: jadę do was, jadę,
Niech sercem waszem mą boleść osłodzę.
Jutro przed świtem będziemy już w drodze.
Wszak wiesz sam o tem, trudna równowaga;
Jednak nie spadnie, nie zbłoci się podle,
Kto miłosierdzie u Niebios wybłaga.
Trzeba jutrzenki, by rozpędzić chmury:
Swoją jutrzenkę wszak mają niebianie!
Królowa Niebios, Panna z Jasnej Góry,
Królową naszą niech odtąd zostanie.
Kiedy plan się zmienia,
Kiedy tu zostać nie mamy już dłużej,
Czy są jakowe sprawy do sądzenia,
Byśmy je mogli skończyć do podróży?
Bo tu potrzeba użyć miecza kary!
Chciałbyś, monarcho, by twoi poddani